Ruch Rodzin Nazaretańskich - Archidiecezja Katowicka

"Życzę by Niepokalana objęła Wasze serca w posiadanie i rozporządzała nimi wedle swego upodobania, byście mogli kiedyś rozniecać tę miłość ku Niej i budzić ufność wszędzie dookoła siebie, po całym świecie"
Św. Maksymilian M.Kolbe "Pisma"

U PROGU DNIA - OD ROZPACZY I CYNIZMU DO POKORY I ENTUZJAZMU

„U PROGU DNIA” w Radiu Katowice – Środa – 3. 07. 2019 r., g. 6.15 – ks. Stefan Czermiński
Środa 13 tygodnia zwykłego (Rok 1, cykl C); Święto św. Tomasza, Apostoła.

OD ROZPACZY I CYNIZMU DO POKORY I ENTUZJAZMU

Szczęść Boże – wszystkim słuchaczom!
Dziś święto św. Tomasza Apostoła, który jak nikt inny, wsławił się w historii Kościoła – paradoksalnie – nie swoją wiarą, lecz swą niewiarą !!!
Chyba tylko u nas, Chrześcijan, mamy do czynienia z tak ciekawym paradoksem, że cudowna i potężna miłość Pana Jezusa, wykorzystuje dla naszego ocalenia nie tylko nasze zalety, ale także nasze wady i upadki. Posłuchajmy dzisiejszej Ewangelii, która ciekawie opisuje scenę spotkania Tomasza ze Zmartwychwstałym:

„Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: „Widzieliśmy Pana!”. Ale on rzekł do nich: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę!”
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: „Pokój wam!”
Następnie rzekł do Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym”. A Tomasz Mu odpowiedział: „Pan mój i Bóg mój!” Powiedział mu Jezus: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. (J 20,24-29).
To prawda, że na tle nie mądrze upierającego się Tomasza, wcale tak źle nie wyglądamy z naszymi wątpliwościami. Tym bardziej, że Tomasz, zupełnie zaskoczony nieoczekiwaną wiadomością o pojawieniu się Chrystusa, jakby stracił kontrolę nad sobą, odkładając na bok kulturę osobistą. Nie tylko wszedł w rolę jedynego realisty w tym gronie, ale wręcz obraził swoich przyjaciół, cynicznie zarzucając im uleganie zbiorowym halucynacjom. Rzucić w twarz najbliższym druhom tak poważne oskarżenie, to duży tupet!
Dopiero możliwość dotknięcia śmiertelnych ran Chrystusa rzuciła Tomasza na ziemię. Skompromitowany i sponiewierany przez własną pychę, a równocześnie rozradowany z odkrycia swojej pomyłki, wpatrywał się ze zdumieniem w rany i uśmiech Jezusa i przyznając się z pełną skruchą do wcześniejszego zaślepienia, klęcząc, z entuzjazmem obwieścił Chrystusa jako Swojego jedynego Pana i Boga.
Jak doszło u Tomasza do zabrnięcia w tak mroczny zaułek?
Ważne pytanie, którego odpowiedź powinniśmy wziąć sobie do serca! Powodem zagubienia Tomasza stał się najwyraźniej ów chwilowy brak kontaktu ze wspólnotą wiary i modlitwy. Skazanie się na samotną walkę z rosnącą rozpaczą zupełnie wytrąciło Tomasza ze zdroworozsądkowego myślenia.
Przypomina mi się tu ciekawa wypowiedź wielkiego biologa i badacza łańcuchów DNA, profesora Alfreda Hoyle'a, który zachwycony harmonią mikroświatów, stwierdził bez ogródek: „Wiara ateistów w przypadkowe powstanie całego Wszechświata jest tak absurdalna jak wiara w to, że przejście tornada przez składowisko złomu spowoduje powstanie gotowego do lotu boeninga.”
Ludzie pyszni i zadufani w sobie, nawet naukowcy, przypominają trochę sekciarzy, którzy – zaczadzeni buntowniczym założeniem, że Boga nie ma – w obliczu poważnych dowodów na jego istnienie, wpadają natychmiast w panikę i zupełnie wyłączają logikę i rozum. Nie da się już wtedy z nimi normalnie porozmawiać, ponieważ gotowi są przyjąć każdy absurd, byle tylko nie przyznać racji.
O co warto prosić świętego Tomasza? Myślę, że o trzy dary. Najpierw – o dar wiary, która mówi, iż nawet nasze upadki mogą nam pomóc zbliżyć się do Boga. Potem o dar pokory, aby nasz rozum zachowywał zawsze swobodę logicznego myślenia i nigdy nas nie oddalał, lecz przybliżał do Jezusa. I po trzecie, prośmy o dar rozsądnych przyjaciół, którzy lubiąc nasze towarzystwo, nie przestają jednak najbardziej cenić sobie przyjaźni z Chrystusem Zmartwychwstałym.

Dobrego dnia! – życzy ks. Stefan Czermiński.


© Ruch Rodzin Nazaretańskich - Archidiecezja Katowicka


DMC Firewall is a Joomla Security extension!