Ruch Rodzin Nazaretańskich - Archidiecezja Katowicka

"Pan Bóg musi dopuścić tyle zranień, tyle trudnych chwil, abyś poczuł się słaby i przez to otwarty na łaskę"
ks. T. Dajczer "Rozważania o wierze"

U PROGU DNIA - Czy Bóg kocha niewierzących?

U PROGU DNIA” w Radiu Katowice – Środa – 21. 04. 2021 r., g. 6.15 – ks. Stefan Czermiński
(Środa 3 Tygodnia Wielkanocnego; Czyt.: Dz 8, 1b – 8; J 6, 35 – 40; św. Anzelma, bpa i doktora Kościoła)

 CZY BÓG KOCHA NIEWIERZĄCYCH ?

Szczęść Boże – wszystkim!

W dzisiejszej Ewangelii padają z ust Jezusa zagadkowe słowa: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.”
Czy rozumiemy słowa Jezusa? Czy jest On dla nas chlebem życia? Czy Eucharystia wystarczy naszemu sercu?

Stara maksyma łacińska mówi, że słowa uczą, ale przykłady pociągają. Sięgnijmy więc do kapitalnego przykładu nawrócenia wybitnego pianisty żydowskiego pochodzenia, Hermana Cohena, który żył w czasach Chopina i Liszta, przyjaźnił się ze słynną George Sand, a zachwycał swą wirtuozerią słuchaczy w najlepszych salonach Europy. Właśnie ów talent sprawił, że trafił do Paryża jako mały geniusz, gdzie jego wykształceniem pianistycznym zajął się sam Franciszek Liszt. Tak wczesna kariera zawróciła mu w głowie. Mimo sukcesów staczał się coraz niżej.

Bóg go jednak odnalazł, i to w sposób zupełnie zaskakujący. Był maj – rok 1847. Herman potrzebował pieniędzy, ponieważ tonął w długach z powodu hazardu. Dlatego bez oporów podjął pracę dyrygenta katolickiego chóru, w paryskim kościele św. Walerii. Zadziwiło go tam skupienie ludzi. Było to nabożeństwo ku czci Matki Bożej. Gdy obrzędy zdawały się zbliżać do końca, muzyk dostrzegł coś niezrozumiałego. Oto na ołtarzu kapłan z namaszczeniem postawił złocisty przedmiot, a potem ukląkł przed nim z widoczną czcią. Po chwili, powstawszy, ksiądz podniósł ową drogocenną rzecz i nakreślił nią krzyż ponad głowami ludzi... Cohen tego nie rozumiał. Doświadczył jednak wewnętrznego poruszenia, porównywalnego do delikatnego przymusu. Trwało to kilka dni.

W kolejny piątek Cohen znowu dyrygował swoim chórem. Scena błogosławieństwa się powtórzyła. Głęboko wzruszony Herman zapłakał. Patrząc na hostię czuł obecność kochającego Boga.

Zaczął poszukiwać kapłana... aby zrozumieć tajemnicę. Po odbyciu 9-dniowych rekolekcji, przyjął chrzest... po czym zapukał do furty Karmelu! Dla Paryżan stanowiło to niemałą sensację; wielu nie dowierzało. Cohen, aby nadrobić stracone lata, głosił kazania, zakładał nowe klasztory karmelitańskie, stworzył dla świeckich Stowarzyszenie Najświętszego Sakramentu.

W jego notatkach znaleziono takie zdanie:

„Szczęście! Aby je znaleźć, przebyłem miasta i królestwa (...). Szukałem go w bogactwie, w zaspokojeniu nieumiarkowanej ambicji (…), w sławie artysty, w przyjemnościach zmysłowych... wśród przyjaciół! Mój Boże, gdzież go nie szukałem! (…) I znalazłem! (…) Tylko Bóg może ukoić tęsknotę ludzkiego serca. Eucharystia jest życiem i szczęściem!

Nie mam też żadnej innej matki, niż Maryja! Matka pięknej Miłości, Matka Eucharystii. To Ona podarowała mi Eucharystię – i Ona skradła mi serce!

Wiecie dlaczego zostaje się mnichem? Żeby oddać tę zapoznaną miłość!”

Nie wiem, moi Drodzy, kto skradł serce Cohenowi. Czy Maryja, czy miłość Boża w Eucharystii. Jedno jest pewne, że chodzi o Miłość!

Tej Miłości i Dobrego dnia! – życzy ks. Stefan Czermiński.

 


© Ruch Rodzin Nazaretańskich - Archidiecezja Katowicka


Our website is protected by DMC Firewall!